Męska markowa koszulka

Pojechałam razem z moją koleżanką z pracy Moniką na szkolenie. Niestety praca księgowej nie jest lekka –  ciągłe szkolenia i uczenie się to nowych albo zmienionych przepisów, a to zmiana programów. W każdym bądź razie razem z Moniką byłyśmy w wesołym nastroju więc obiecałyśmy sobie, że nic nas nie rozproszy na tym szkoleniu. Szybko jednak się okazało, że jest to wręcz niewykonalne – ponieważ szkoleniowiec, Konrad dokładniej, ma na sobie przepiękną markową koszulkę.

Poszukiwania męskiej koszulki

t shirt męski markowyZa bardzo wstydziłam się zapytać o nią, więc po szkoleniu razem z moją koleżanką Moniką poszłyśmy na poszukiwania tejże koszulki. Za pierwszy cel obrałyśmy galerię handlową. Po parogodzinnym, intensywnym szukaniu w galerii musiałyśmy zarządzić przerwę. Nie dawałyśmy kondycyjnie rady, więc poszłyśmy na kawę. Po złożeniu zamówienia usiadłyśmy w ogródku i zaczęłam rozprawiać temat gdzie można jeszcze spróbować znaleźć tą koszulkę. Nagle zauważyłam, że Monika zupełnie mnie nie słucha i jest zapatrzona w jeden punkt. Odwracam się i widzę manekina ubranego w tą samą koszulkę, którą miał na sobie Konrad. Wybiłam Monikę z analitycznego transu i na spokojnie wypiłyśmy kawę. Przyspieszonym krokiem, ale uradowane poszłyśmy do tego sklepu. Ten t shirt męski markowy wyglądał jeszcze wspanialej z bliska, aż nie mogłyśmy oderwać od niego wzroku. Ten krój i dodatki dobrane do niego doskonale łączyły się w całość. Był wykonany z dobrego, miękkiego i oddychającego materiału, więc mojemu mężowi Tadeuszowi na pewno się spodoba i będzie dobrze mu się ją nosiło. Dodatkowo okazało się, że występuje w dużej gamie kolorów, więc z Moniką długo się nie zastanawiałyśmy i wzięłyśmy parę sztuk tego przepięknego wytworu krawieckiego w różnych barwach oraz odpowiednich rozmiarach. Wyszłyśmy z galerii bardzo dumne z tak udanego polowania.

Ledwie wróciłam do domu, a już musiałam się pochwalić Tadeuszowi, co dla niego kupiłam. Oczywiście po paru dąsaniach w końcu pozwolił pokazać sobie te koszulki. Tak jak sądziłam, bardzo mu się one podobały i – co najważniejsze – pasowały na niego jak ulał. Tadeusz tak się nimi zachwycił, że inne t-shirty przestały dla niego istnieć. Poprosił nawet, żebym dokupiła mu jeszcze parę sztuk. Naprawdę jestem zadowolona z siebie, bo to jest dobry zakup.