Zdrowa cera dzięki samoopalaczom w piankach

Żyjemy w strefie klimatycznej w której słońce ogrzewa nasze ciała tylko kilka miesięcy w roku. W związku z tym, że witamina D jest niezbędna naszemu organizmowi musimy uzupełniać jej niedobory. Podobnie jest z opalenizną. W związku z tym, że nie ma możliwości korzystania z kąpieli słonecznych, Ci którzy są chętni muszą korzystać z innych alternatyw. 

Samoopalacze w piance jako alternatywa dla słońca

samoopalacz w pianceSwojego czasu dużo korzystałam z solarium. Z czasem jednak zrozumiałam, że opalanie w ten sposób jest niezdrowe dla skóry a nawet niebezpieczne. Dlatego też zaczęłam używać samoopalacz w piance, który całkowicie spełnia moje oczekiwania. Istnieją różnego rodzaju samoopalacze. Ja wybrałam w piance, ponieważ jest to szybkoschnąca formuła, którą łatwo się aplikuje na ciało i twarz. Często zdarzają mi się niespodziewane wyjścia ze znajomymi i przyjaciółmi. Dzięki temu, że mam buteleczkę tego kosmetyku zawsze w łazience, czuję się pewniej i bezpieczniej. W przypadku jakichkolwiek niespodziewanych wyjść nakładam się po kąpieli samoopalaczem w piance i już po kilku chwilach mogę się cieszyć pięknie opalonymi nogami w środku zimy lub jesieni. Dzięki temu sposobowi moja skóra jest zdrowsza. Kiedyś usłyszałam od pewnej celebrytki, która wypowiadała się dla znanej i popularnej telewizji śniadaniowej, że każda kobieta, która dba o swoje ciało nie opala go na słońcu. Wtedy byłam zdziwiona jej słowami, ale gdy dorosłam i dojrzałam zrozumiałam, że ciało przez słońce traci jędrność. Zatem świetną alternatywą okazują się wszelkie kosmetyki samoopalające a ja wybrałam akurat te najlepsze w piance. Najważniejsze przy stosowaniu tego typu produktów jest idealne dobranie odcieniu. Samoopalacz nie powinien być zbyt ciemny ani zbyt jasny. Wystarczy, aby był o odcień, maksymalnie o dwa, trzy tony ciemniejszy. Ważne jest to, aby efekt był naturalny. Plusem mojego ulubionego samoopalacza jest to, że kiedy się zmywa z mojego ciała, to nie pozostawia żadnych smug ani zacieków. Zmywa i wyciera się w sposób równomierny, dzięki czemu nie wyglądam sztucznie.

Generalnie gdybym miała cofnąć się do nastoletnich czasów, wybrałabym podobnie jak teraz – kosmetyki samoopalające. Są one świetną alternatywą dla słońca i posiadają wiele zalet. Dla mnie najważniejsze jest to, że wyglądają naturalnie. Dzięki ich stosowaniu moja skóra odżyła i zyskała na zdrowym kolorycie i odcieniu.